niedziela, 4 stycznia 2015

początek

Od dawna mam świadomość, że choroby naszego ciała są jedynie odbiciem tego co poranione w duszy i aby uleczyć ciało trzeba pomóc duszy.
Na wiosnę 2012 u mojej mamy pojawił się nowotwór mózgu - glejak wielopostaciowy IV stopnia.
W lutym 2013 r., kiedy stan jej był już na tyle poważny że niewiele osób potrafiło mieć nadzieję na poprawę, a ja wciąż wertowałam Internet szukając metody lepszej niż te poprzednie – trafiłam na trop pewnej mądrej kobiety. Basia Mieloch wsparła mnie swoją mądrością i podarowała piękne narzędzie oczyszczania i leczenia poranionej duszy – „Procedury oczyszczania intencji”. Zastosowanie tej metody na sobie samej sprawiło że odnalazłam w sobie niesamowite pokłady siły i odwagi aby przejść przez to co najtrudniejsze w byciu z ciężko chorą, ukochaną osobą. Wykonanie procedur w imieniu mamy z intencją uleczenia jej relacji z bliskimi, sprawiło że stała się bardzo radosna. Po tym jak „przepracowałam” jej przeszłość, tę którą znałam – mama zaczęła zachowywać się tak jakby ktoś zdjął z jej ramion ogromny ciężar. Śmiała się wtedy dużo, zagrała nawet z wnuczką w piłkę mimo iż z dużym trudem poruszała się już wówczas i miała zachwiania równowagi – to były piękne dni. Od momentu gdy zaczęłam pracować z procedurami bardzo się z mamą do siebie zbliżyłyśmy, nadrobiłyśmy braki czułości za wszystkie lata mojego życia. Żyła potem jeszcze 6 miesięcy.

mama

Kiedy pierwszy raz rozmawiałam z Basią Mieloch, zapytała mnie – co denerwuje mnie w relacjach z moją mamą. Byłam zadziwiona tym pytaniem – jak to – pomyślałam, przecież mama jest święta i ja jestem święta, więc co może mnie denerwować… głowiłam się nad tym dłuższą chwilę, aż wydusiłam z siebie – denerwuje mnie że mama mi nie ufa!
 dlaczego – bo jestem dzieckiem, ona wie lepiej.
I to było jedyne co mogłam wówczas zarzucić moim relacjom z mamą … przecież przyjacielskich relacji z mamą zazdrościły mi wszystkie koleżanki…
Ale kilka dni później pojawiły się następne spostrzeżenia a po nich następne i następne… wszystko stawało się logiczne, jasne – moje związki z ludźmi, moje kompleksy, moje lęki – wszystko zaczynało układać się w całość. A najciekawsze w tym wszystkim było to że moje odkrycia nigdy nie były przede mną zakryte. Odkrywałam na nowo to co tkwiło od zawsze w mojej pamięci. Odkryłam na przykład, że mama nie miała dla mnie czasu, a raczej to ja wiedziałam że w nawale pracy, obowiązków, spraw  i problemów ważnych (praca zawodowa, trójka dzieci, obrabianie dwóch działek, pranie, sprzątanie, gotowanie, robienie przetworów na zimę, szycie dla nas ubrań itd…) - moje sprawy, sprawy dziecka są mało ważne. I z takim przeświadczeniem poszłam dalej w życie – czekając  w kolejce do lekarza myślałam: - ludzie w poczekalni przyszli z poważnymi chorobami, moje schorzenia nie są tak ważne żeby zawracać lekarzowi głowę. Wchodząc do urzędu, z góry przepraszałam że zabieram czas, przecież sprawa z którą przyszłam nie jest taka istotna itd….
I idąc dalej zrozumiałam że moja mama miała zupełnie podobne relacje ze swoją matką. Że cierpiała gdy matka nie miała do niej zaufania, kiedy jej spraw nie traktowała jako ważnych.
 Temat jest już przebaczony, oczyszczony dzięki procedurom od Basi Mieloch ale gdy wracam do niego myślą to wciąż odkrywam jak ukształtował to co myślę, w co wierzę, co staje się moim życiem…

Poniżej cytuję moją procedurę oczyszczania intencji w relacjach z mamą, którą sporządziłam w  lutym 2013 r. według wzoru opracowanego przez Basię Mieloch.

1.       Przebaczam Ci kochana mamuniu brak zaufania do mnie. Przebaczam kochana że nie miałaś dla mnie czasu, że nie dawałaś mi czułości, że nie poświęcałaś mi uwagi. Przebaczam sobie tęsknotę za Twoją czułością mamuniu. Przebaczam sobie pragnienie Twojej uwagi. Przebaczam sobie że żądałam Twojego zaufania. Przebaczam sobie iż Potrzebowa łam udowadniać swoją słuszność, że potrzebowałam by inni przyznawali mi rację. Przebaczam Ci mamuniu że nie miałaś czasu dla siebie, przebaczam Ci kochana że nie poświęcałaś sobie uwagi .
2.       Zasługuję na zaufanie, zasługuję na czułość, zasługuję by być ważna w życiu moich bliskich, zasługuję by być ważna w życiu innych ludzi. Zasługujesz mamuniu na zaufanie, zasługujesz kochana na szacunek, zasługujesz na czułość i uwagę. Zasługujesz kochana by być w życiu moim i innych osób  ważną osobą. Zasługujesz mamuniu by być zdrowa. Zasługuję by dawać sobie uwagę, poświęcać sobie czas, zasługuję by być dla siebie ważna, zasługuję by sobie ufać.
3.       Uwalniam się od zapotrzebowania na Twoją czułość. Rozstaję się z potrzebą bycia ważną Twoim życiu. Rezygnuję z potrzeby posiadania racji. Rozstaję się z postawą brania odpowiedzialności za Twoje życie. Uwalniam się od potrzeby uzdrowienia Cię.
4.       Napełniam się szacunkiem dla Twoich racji, dla Twoich potrzeb, dla Twoich uczuć. Napełniam się szacunkiem dla Twojej wolności i decydowania o sobie. Napełniam się miłością do Ciebie, napełniam się czułością do Ciebie mamuniu. Obdarzam się czułością i uwagą. Poświęcam sobie czas, obdarzam  się zaufaniem.
5.       Otwieram się na radość wspólnego z Tobą przebywania, otwieram się na wszystko co od Ciebie otrzymuję. Otwieram się na nasze harmonijne, uczciwe relacje w zgodzie, wzajemnym szacunku i zrozumieniu. Otwieram się na wolność decydowania o sobie.
6.       Pozwalam by  miłość i wzajemne zrozumienie budowały zdrowe, pełne szacunku  relacje pomiędzy mną i moją mamą
7.       Niech nowe pozytywne wzorce , harmonijnych, pełnych miłości i zrozumienia, relacji między mną i moją mamą ugruntują się i utrwalą w moim życiu i umyśle.

8.       Dziękuję już teraz za otrzeźwienie i oprzytomnienie. Dziękuję za zmianę mojego nastawienia do siebie,  do mamy i jej choroby.



Dalej według procedur

środa, 1 stycznia 2014

zaufanie

Od kilku dni a może nawet tygodni, odczuwałam ścisk w żołądku, z czasem ścisk – jak supeł rozgościł się również w karku, czole – cała byłam jak napięta struna… dlaczego ...bo zbliżał się czas podjęcia nowej pracy. Chciałam jak najlepiej wywiązać się z nowych obowiązków, jak najlepiej przygotować się do nich lecz świadomość , że temat w który wchodzę jest całkiem nowy i nie mam w tej dziedzinie doświadczenia, zależna będę od wiedzy współpracowników, których jeszcze nie znam – to wszystko wywoływało we mnie niepokój. I trochę trwało zanim zatrzymałam się i postanowiłam przyjrzeć  wnikliwiej powodom mojego napięcia:
Wniosek pierwszy do jakiego doszłam – brak zaufania. Tak przerabiałam to już , i nawet zdało mi się że sprawę przepracowałam i mam już za sobą. A tu taka niespodzianka. 
To że nie ufam ludziom wynika przecież z tego że nie ufam sobie. Tak właśnie jest – brak wiary w swoje umiejętności, zdolności, mądrość.
Poniżej moja rozprawka z tym tematem, wzbogacona słowami – „wzmacniającymi”: „z radością”, „już teraz”.

1.       Z radością przebaczam sobie brak wiary we własne możliwości, przebaczam sobie brak zaufania do siebie, przebaczam sobie brak wiary w swoje umiejętności , przebaczam sobie brak wiary w swoją mądrość, przebaczam sobie brak zaufania do ludzi, przebaczam sobie brak zaufania do życia, do Boga. Przebaczam sobie brak ufności.

2.       Zasługuję by sobie ufać, zasługuję by ufać swojej mądrości, zasługuję by ufać swoim umiejętnościom, zasługuję by wierzyć w siebie, zasługuję by żyć w ufności. Ludzie zasługują bym im ufała

3.       Rozstaję się z brakiem zaufania, rozstaję się z brakiem wiary w siebie, rozstaję się z brakiem wiary w ludzi , rozstaję się z niewiarą w swoje umiejętności, uwalniam się od lęku o swoją przyszłość, uwalniam się od lęku o relacje z ludźmi, uwalniam się od strachu przed niepowodzeniem, uwalniam się od wiary w złe intencje ludzi. rozstaję się z postawą braku zaufania. Rezygnuję z leku przed nowymi sytuacjami.

4.       Otwieram się na ufność, wypełniam się wiarą we własne możliwości, wypełniam się wiarą w swe umiejętności, wypełniam się ufnością do ludzi, napełniam się ufnością do Boga. Otwieram się na ufność w dobre intencje ludzi. Otwieram się na spotykanie ludzi o dobrych intencjach. Otwieram się na ludzi życzliwych, przyjaznych, kompetentnych. Z radością i ufnością otwieram się na nowe doświadczenia. Z radością i ufnością otwieram się na sytuacje i relacje służące dobru mojemu i wszystkich istot.



Już teraz, z radością przejawiam ufność, już teraz z radością przejawiam wiarę w moje możliwości, już teraz z radością przejawiam wiarę w moje umiejętności, w moją mądrość, w moją inteligencję, w moją intuicję. Już teraz, z radością przejawiam wiarę w dobre, przyjazne intencje ludzi.